wtorek, 27 maja 2014

– Rozdział 12 –

 od autorki: no więc, hej, przybywam z nowym rozdziałem. Właściwie nie wiem, czy kogoś to specjalnie  zainteresuje, bo informuję prawie 20 osób, a ostatni post skomentowało 5. To przykre, ale cóż. Skończę bloga, niezależnie od frekwencji. Ale miło by mi było, gdybyście wyrażali swoje opinie w komentarzach, to naprawdę motywujące i bardzo miłe, nawet krytyka, bo przynajmniej wiem, że czytacie z uwagą i zwracacie uwagę nawet na szczegóły.
tak więc, to tyle. życzę miłego czytania i mam nadzieję, że nie zapomnicie zostawić coś po sobie na samym dole. pozdrawiam, kaadoo x


Jedziemy już ponad godzinę. Nie odczuwam tego. W towarzystwie Harry'ego czuję się naprawdę komfortowo.
Rozmawiamy. Śmiejemy się.
Na początku milczę, z powodu sytuacji w restauracji, myśl o tym jeszcze chwilę krząta się po mojej głowie, ale szybko uświadamiam sobie, że Harry okazuje się moim ratunkiem. Ten chłopak napierał na mnie w sposób, który nie jest przyjemny dla kogokolwiek.
Cieszę się, że mam go obok. Przy nim jestem bezpieczna, a przede wszystkim szczęśliwa, wiem to.
- Jesteśmy. - mówi chłopak, wyrywając mnie  zamyślenia.
Kiwam głową i wychodzę z pojazdu. Zauważam pozycję Harry'ego, przez co nie potrafię powstrzymać śmiechu. Brakuje mu zaledwie pół kroku do moich drzwi.
- Wybacz. - rzucam, lekko się rumieniąc.
Chłopak pogodnieje, gdy zdaje sobie sprawę, że rozumiem, jaki jest zamysł jego ułożenia.
Dziwię się, lecz nie protestuję, kiedy obejmuje mnie w talii, delikatnie do siebie przyciągając. Dopiero wtedy ruszamy przed siebie, rozkoszując się letnim wietrzykiem oraz spokojem bijącym z zieleni.
Przypominam sobie to miejsce. To tutaj go odrzuciłam. Nie podoba mi się dobór tła spotkania, ale przypuszczam, że ma w tym ukryty cel.
- Dlaczego mnie tu przywiozłeś? - pytam, marszcząc brwi. Chcę wiedzieć, potrzebuję tego.
- Uznałem, że to będzie idealne miejsce, aby zacząć od nowa. - odpowiada, wzruszając nieznacznie ramionami. W sumie, jego odpowiedź ma sens i zadowala mnie na tyle, bym nie drążyła tego tematu dalej.
Wspinamy się na wzgórze w ciszy, którą przerywa tylko przyspieszone bicie mojego serca oraz oddech Harry'ego. Jest tu stromo, a my musimy naprawdę wysilić swoje ciała, by tu wejść.
Kiedy ponownie spoglądam na cudowną panoramę Londynu, wręcz zapiera mi dech w piersiach. Znowu czuję, że wszystko jest na swoim miejscu, poukładane.
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że chłopak trzyma niewielki plecak w lewej ręce. Może to śmieszne, że tak późno to spostrzegam, ale na swoją obronę dodam, iż przedmiot w całości pokryty jest czernią, a na dworze panuje mrok. Gdzieniegdzie można zauważyć latarnie, dzięki którym nie da się błądzić. Chyba. W każdym bądź razie, mam taką nadzieję.
Harry w międzyczasie wyciąga bordowy koc, który kładzie na trawie. Następnie sięga po dwie butelki soku pomarańczowego, mojego ulubionego i kilka paczek chipsów. Po raz kolejny nie umiem zrozumieć po co aż tyle tego ziemniaczanego świństwa, ale nie pytam o to, nie chcąc rozpoczynać kłótni.
Siadam obok niego. Od razu obejmuje mnie ramieniem, przyciągając bliżej siebie.
- Nie gryzę. - mówi cicho, na co się uśmiecham i opieram głowę o jego ramię. To naprawdę wspaniałe uczucie, mieć obok kogoś, takiego, jak on. Naprawdę. 
Spoglądamy w niebo, niekiedy patrzę na niego kątem oka, przyłapując go na tym samym. Za każdym razem rumienię się bardziej. Dlatego cieszę się, że jest ciemno.
Wzdycham cicho, czekając, aż Harry wreszcie się odezwie. Wolę, aby to on przejął inicjatywę i rozpoczął rozmowę pomiędzy nami.
- Jak się nazywasz? - wreszcie zadaje pytanie. Mimo, że wydaje się to wręcz śmieszne, skoro zna mnie tak długo, uważam, że to dobry wybór, tak naprawdę on nie zna mojego pełnego nazwiska.
- Anastazja Maja Manik. A Ty? - widzę, jak drgają mu kąciki ust. Uznaję to za dobry znak.
- Harold Edward Styles, ale proszę, po prostu Harry, ewentualnie 'seksowny przystojniak.' - wywracam oczami, słysząc durne przezwisko, jakie sobie wymyślił.
- Jasne, dalej sobie to wmawiaj. - mówię sarkastycznie, chichocząc. Czuję, jak dźga mnie palcem w brzuch, na co automatycznie odskakuję. Mam okropne łaskotki!
- Nawet nie próbuj! - od razu informuję, widząc, jakie ma zamiary. 
- Dobrze, więc ile masz lat? - nie potrafię uwierzyć, że tak łatwo mi idzie. Uśmiecham się, dotykając opuszkami palców jego dłoni. W porównaniu do mojej jest naprawdę duża.
- Prawie 17. - odpowiadam, nie unosząc wzroku.
- To kiedy masz urodziny? 
- w czerwcu, dokładnie 18. - właśnie mogę popełnić jeden z największych błędów mojego życia, zdradzając mu tą datę.
- Czyli za niedługo. Przygotuj się. - rzuca tajemniczo.
- Nie lubię  niespodzianek. - mówię ostrzegawczo, patrząc wprost w jego intensywnie zielone oczy, które także nie odrywają ode mnie spojrzenia.
- A co lubisz? - pyta wyzywająco, na co ponownie wywracam oczami.
- Hm... - zastanawiam się chwilę. - Zwierzęta? Muzykę? Samochody i motory? Jest wiele takich rzeczy, Harry.
- A co ze mną? 
- Nie rozumiem. - spoglądam na niego ze zdziwieniem.
- Czy lubisz mnie, Anastazjo. 
- Ta-ak. Tak mi się wydaje. - odpowiadam cicho, przyciągając kolana do klatki piersiowej. 
- Um, to dobrze. Chyba.
Milczymy. Cisza ciągnie się w nieskończoność. Wzdycham i zbieram się w sobie.
- Lubię Cię, Harry. Dlatego postaraj się zrobić tak, abym nie musiała tego żałować. - szepczę,  znowu opierając głowę na jego ramieniu. 
- Nie pozwolę na to, abyś żałowała. Obiecuję.
- Z obietnicami często jest tak, że łatwo z nich zrezygnować. Nie chcę słów rzuconych na wiatr. Udowodnij mi to w czynach. - chłopak kiwa głową i przyciąga mnie do siebie bliżej. Siedzimy w komfortowej ciszy, pozwalając poprzednim wyznaniom przybrać na sile. Słyszę jego miarowy oddech, co sprawia, że czuję się spokojna.
- Twój ulubiony kolor? - pyta znienacka, kompletnie mnie tym zaskakując. Głaszcze delikatnie moje plecy, czekając na odpowiedź.
- Biały, bo jest takie nieskazitelny, niezniszczony przez świat. A Twój?
- Czarny, bo pokazuje prawdę, jaka nas otacza. - mówi, na co marszczę czoło. - Czyli przeciwieństwa. Kontrast.
- Mówią, że właśnie przeciwieństwa się przyciągają. - mruczę cicho.
- Mam nadzieję, że to prawda. - odpowiada. Chcę coś dodać, ale wtedy rozlega się dźwięk jego telefonu, który automatycznie niszczy cały nastrój.
- Przepraszam. - rzuca bezgłośnie, przykładając komórkę do ucha. - Tak? No hej Lou. Taaa... Nie przeszkadza. Jestem niedaleko, ale... Nie. Nie wiem... Poczekaj. Zapytam. - kładzie dłoń na głośniku i zwraca się do mnie.
- Masz ochotę wybrać się do moich przyjaciół? - myślę chwilę, rozważając propozycję chłopaka. Nie jestem do końca przekonana, ale właściwie chcę ich poznać.
- Okej. Czemu nie. - odpowiadam, wzruszając ramionami. 
Harry ponownie przyciska telefon do ucha.
- Będziemy do dwudziestu minut. - od razu po wypowiedzeniu tego zdania rozłącza się.
Wzdycha, powoli wstając. Podaje mi dłoń, którą chętnie chwytam i pociąga za nią w górę, stawiając mnie na nogi.
Zbiera wszystkie rzeczy, wrzucając je do czarnego plecaka. 
Obejmuje mnie ramieniem, gdy idziemy w dół, z powrotem do samochodu.

Kiedy siadamy w aucie, ponownie odzywa się komórka chłopaka.
- Halo. - wręcz warczy na osobę po drugiej stronie. - Nie. Jestem zajęty. - mówi z naciskiem na "nie", wyraźnie poirytowany. - Nie dzwoń do mnie. Chyba wyraziłem się jasno, Victorio. - rzuca telefonem na siedzenia z tyłu, uprzednio go wyłączając.
Mamrocze coś pod nosem. Brzmi to, jak wiązanka przekleństw. Postanawiam dowiedzieć się, o co chodzi.
- Kto to "Victoria"? - tworzę palcami cudzysłów, nie wiedząc, czy to na pewno jej/jego imię. Przypuszczam, że chodzi o dziewczynę, gdyż spojrzenie Styles'a wręcz zabija.
- Nikt ważny. - rzuca oschle, odwracając głowę.
- Jasne, Harry. Wymagaj szczerości, sam nie miej o niej pojęcia. - mówię  ostro, krzyżując ręce na piersi. Słyszę, jak chłopak bierze głęboki oddech.
- Ana, przepraszam. Po prostu... Victoria to dziewczyna, którą mi wybrali. Ale ja... Ja od razu powiedziałem, że się na to nie zgadzam, a spotkanie Ciebie... Utwierdziło mnie w tym przekonaniu. mówiłem jej to, ale ona nie słucha. Naprawdę mam tego dosyć. - tłumaczy, na co potakuję teraz go rozumiem.
- Czyli... Ty naprawdę chciałbyś... Znaczy... Że Ty i ja... My... - jąkam się, nie mogąc skleić żadnego sensownego zdania.
- Tak, Anastazjo. - mówi z uśmiechem, spoglądając na mnie.
- Och, no! Nie śmiej się ze mnie! Naprawdę nie pamiętam, jak to jest! - o nie! Właśnie zdradzam za wiele, a sugerując się miną Styles'a zbycie go, może być takie proste.
- Dlaczego? Nawet nie waż się wykręcać. Ja Ci powiedziałem o Victorii, oczekuję, że teraz Ty mi powiesz prawdę. - i tu mnie ma. Powinnam mu powiedzieć. Szczerość za szczerość.
- Przez ostatnie trzy lata miałam chłopaka, tam, w Polsce. - mówię wpatrując się w szybę. 
Przypominam sobie każdą chwilę razem z Kajetanem, a ból powraca ze zdwojoną siłą, ponownie atakując moją głowę, a przede wszystkim serce.
- Skoro byliście razem tak długo... to czemu tego nie kontynuowaliście? - trafne pytanie, Styles.
- Bo wyjechałam. A on już znalazł pocieszenie. - tłumaczę, a obraz staje się bardziej zamazany.
Łzy majaczą mi w oczach, z trudem udaje mi się je opanować.
- Jest idiotą.
- Co? - rzucam mu zdezorientowane spojrzenie, na co delikatnie się uśmiecha.
- Jest idiotą, bo pozwolił Ci odejść.

I właśnie wtedy to się dzieje. Harry Styles staje się kimś więcej, dla mojego serca.

12 komentarzy:

  1. Pierwsza! <3
    Cudowny rozdział, choć krótki ;;_;;
    To takie słooodkiieee :D
    Chcę więcej !!! <3 <3

    ~. KawaiiCupcake

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam, kiedy akcja jest już rozwinięta i między bohaterami dzieją się takie przyjemne do czytania rzeczy. Dodatkowo ta piosenka stworzyła uroczy nastrój, wyobrażenia w głowie są jak scena z filmu, kadr podcyckowy i różne takie bajery. Jest coś, czego w tym blogu nie lubię, rozdziały za szybko się kończą. Już cieszyłam się, że w tym rozdziale będzie mój Horan, a ty mi tak bezczelnie to ucinasz. Nie rań mnie tak więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam to i mnie to interesuje :)) rozdział MEGA jak zawsze, ale muszę Ci powiedzieć, że z tego linku co wysyłałaś to otwiera się błąd jakbyś usuneła ten rozdział, ale jak przejdzie się na główną to wyskakuje 12 xd 12 tak jak koszulka Hazzy na wczorajszym meczu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział !
    Taki słooodki *_*
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału xx
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznyyyyy czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział...
    Naprawdę jest iaoyfhaidgfjsgshg ♥
    Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja czytam :) xx

    OdpowiedzUsuń
  8. No jasne, że Harry staje się dla niej kimś więcej. Jest taki uroczy, uwielbiam go tutaj. Szczerze mówiąc, zdecydowanie wolę go waśnie w takim wydaniu, niż jak w większości ff - jako bad boya, nie nadaje się na niego, jest zbyt wrażliwy.
    We wspaniały sposób chciał dowiedzieć się czegoś o Anastazji, zadawał najprostsze, wręcz banalne pytania, ale dzięki temu zna czasem potrzebne szczegóły. Widać, że w swoim towarzystwie świetnie się czują, dogadują się równie dobrze i wierzę, że może z tego być coś więcej. Dobrze, że Harry powiedział dziewczynie o Victorii, a ona o Kajetanie. Może dzięki temu będzie im po prostu teraz łatwiej.
    Czekam na nowy rozdział, dużo weny, ale tego Ci chyba nie brakuje :) Czasu i chęci! Trzymaj się ciepło x

    OdpowiedzUsuń
  9. jeny szczerze mam łzy w oczach :( cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże... Takie piękne
    Szczerze się do telefonu.. ;*
    Dzięki ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Zakończenie rozdziału nie mogło by być lepsze <3
    Te chwile szczerości , po prostu miód malina ^^
    ~M.

    OdpowiedzUsuń