sobota, 17 maja 2014

– Rozdział 10 –

ten rozdział dedykuję Marcie, która jest ze mną odkąd zaczęłam pisać i musiała znosić moje odejścia z blogów. Tym razem dotrwam do końca! Na pewno!
Dziękuję Ci za każde motywujące, szczere słowa, bo dzięki nim wiem,
że to, co robię ma dla kogoś wartość i się podoba.
Dziękuję ♥

- MUZYKA -

Wraca do salonu, zostawiając mi swoją czarną koszulkę i dresy. Wskazuje na dłonią na drzwi prowadzące do łazienki. 
Kiwam głową z lekkim uśmiechem na ustach, kierując się do jej wnętrza. Wyłożona czarnymi kafelkami na ziemi i biało-czarnymi na ścianach, z ogromną wanną w kształcie trójkąta i prysznicem zaraz na przeciw. Ogromna umywalka wbudowana w granitowe szafki tego samego koloru, co podłoga. Lustro, w którym widać wszystko oraz toaleta pasująca do reszty. Całość jest przepiękna.
Rozglądam się, lustrując wzrokiem każdy szczegół pomieszczenia, nim wchodzę pod prysznic. Mija chwila, zanim potrafię włączyć wodę. W końcu mi się udaje, o dziwo temperatura jest idealna, więc relaksuję się pod ciepłym strumieniem.
Wychodzę po kilkunastu minutach, owijając ciało miękkim, białym ręcznikiem, który przyjemnie mnie otula. Spoglądam w lustro, uśmiechając się. Czuję się odprężona i spokojna. 
Ubieram rzeczy, które uprzednio wręczył mi Harry. Koszulka sięga mi za uda, a dresy są o kilkanaście centymetrów za długie. Jednak nie narzekam, pospiesznie opuszczam pomieszczenie i wracam do siedzącego przed ogromnym plazmowym telewizorem chłopaka.
Wskakuję na miejsce obok niego, na co podskakuje. Zaskoczenie na jego twarzy,szybko zamienia się w uśmiech. 
- Wreszcie. - mówi, spoglądając na mnie.
- Wybacz, że masz tak skomplikowaną łazienkę. - odpowiadam, na co wybucha śmiechem. Aha, pogrążam się. Krzyżuję  ręce, a Harry momentalnie poważnieje.
- No chyba się nie obrazisz? - pyta, szturchając mnie lekko ramieniem. Odwracam głowę. Tak naprawdę udaję, ale chcę zobaczyć jego reakcję i to, co  zamierza teraz zrobić. - Anastazja. - jęczy, przyciągając mnie do siebie ramieniem. Zagryzam wargę, czekając na dalszy ciąg.
Harry nachyla się nade mną. Moje serce ma ochotę wyskoczyć z piersi, kiedy jego usta są parę centymetrów od moich, ale wtedy... Zaczyna mnie łaskotać.
Przez chwilę jestem w całkowitym osłupieniu, lecz szybko odzyskuję rezon, ponieważ nie potrafię wytrzymać. Palce chłopaka jeżdżą po moim brzuchu, szukając punktu zaczepienia, a ja wręcz zwijam się ze śmiechu.
- Harry! - wołam, pomiędzy napadami chichotu. - Proszę, przestań! 
- Nie będziesz się już złościć? - pyta, a ja kiwam głową. Wreszcie przestaje.
Chcę się od niego odsunąć, ale wtedy łapie mnie za ręce i przypadkowo ląduję wprost na jego klatce piersiowej.
Rumienię się, nieudolnie próbując się z niego podnieść, lecz on kompletnie mi w tym nie pomaga. Wręcz przeciwnie, wpatruję się teraz we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Co? - pytam wreszcie, kiedy zaprzestaję wiercenia się.
- Nic, Ana, nic. - odpowiada cicho, wstając. Sadza mnie obok na kanapie. 
- Głodna? Mogę coś zamówić. - proponuje, wstając.
Wpatruję się w niego. Właśnie po raz pierwszy odkąd poznał moje imię nazwał mnie skrótem. Wstaję niepewnie, podchodząc do niego.
Obejmuję go, łapiąc dłońmi jego kark, przez co musi się nachylić, ponieważ jestem nieco niższa.
- Pizza? - pytam szeptem, wprost do jego ucha. 
- Okej. Jaką? - odpowiada, a ja wyczuwam na jego ustach uśmiech.
Odsuwam się od niego powoli, łapiąc kontakt wzrokowy. Jego oczy są cudowne. Boziu, naprawdę coś zaczyna się we mnie dziać.
- Hm, kurczak? - wzruszam ramionami, a on przytakuje. 
- Zaraz wracam, możesz wybrać jakiś film.- mówi, po czym znika, przypuszczam, że poszedł do swojej sypialni po laptopa, więc zgodnie z jego prośbą sięgam po pilota w poszukiwaniu jakiegoś filmu w wypożyczalni. 
Kiedy wraca, czekam już z wybrany dramatem. Jednak nie pozwalam mu spojrzeć na tytuł. Specjalnie przewinęłam wszystko tak, aby nie mógł widzieć tytułu. 
Chcę sprawdzić, czy będzie go znać. 
Siedzimy w milczeniu, skupieni na akcji rozgrywającej się na ekranie, ramię Harry'ego znajduje się na oparciu tuż za mną. Uśmiecham się pod nosem na ten gest. Daleko, ale jednak blisko.
Przerywamy na moment, kiedy do drzwi dzwoni dzwonek. Harry idzie otworzyć, a ja wpatruję się w zatrzymany obraz.
Chłopak wraca z pięcioma ogromnymi pudełkami pizzy. Patrze na niego, a moje usta tworzą literkę "o". 
- Masz jeszcze jakiś gości? Albo nie wiem, smoka w jednym z pokoi? - rzucam sarkastycznie, gdy kładzie je na stoliku przed nami.
Biegnie do kuchni po dwie szklanki i pepsi. Wreszcie ponownie zajmuje miejsce obok i możemy wrócić do oglądania.
- Nie, mam tylko trójgłowego psa Twojej wielkości z charakterkiem, bardzo zmierzłego, o którego chciałem się po prostu zatroszczyć. - mówi cicho, na co momentalnie zamieram.
Kolejny raz jestem okropna, kiedy on jedynie stara się zapewnić mi wygodę i komfort. 
Szukam jego dłoni, okrywam ją swoją, patrząc na ekran. Czuję, że mi się przygląda, jednak nie reaguję, po prostu dalej oglądam film.
- Wiesz, co to za tytuł? - pytam niespodziewanie, tym razem spoglądając na niego.
- "Szkoła Uczuć". - wzrusza ramionami, teraz to on zgrywa niedostępnego.
- Niemożliwe, że wiedziałeś. - droczę się, mrużąc oczy. No spójrz na mnie! Halo, jestem tu!
- A jednak. - wzdycha, opierając głowę o kanapę. Wywracam oczami.
- Harry, spójrz na mnie. - kręci przecząco głową. Odsuwam się od niego, a w środku cała się gotuję. Dlaczego nie może docenić tego, że pierwsza wyciągam dłoń, no czemu? 
Wstaję z siedzenia, po drodze zabierając butelkę pepsi i pudełko pizzy. Mam szczęście, że chłopak pokazał mi pokój, w którym mogę spać nim jeszcze się przebrałam.
Wchodzę do niego, od razu zatrzaskując za sobą drzwi. Unoszę brew, widząc nieco mniejszy, lecz równie szykowny i nowoczesny telewizor na ścianie.
Rozkładam się na wygodnym łóżku, okrytym satynową narzutą koloru czerwonego, który świetnie współgra z czernią mebli i bielą na ścianach. Zauważam, że to, co do tej pory udało mi się zobaczyć w apartamencie Harry'ego jest w tych barwach. Pomimo swojej surowości, naprawdę jest tutaj przytulnie.
Otwieram pudełko, włączając sobie film "Bez mojej zgody". Gdy kończę drugi kawałek, odkładam pudełko na bok, układając się wygodnie na miękkim materacu.
Nie chcę jeszcze zasypiać, lecz moje powieki są zbyt ciężkie, abym była w stanie je utrzymać, przez co nieświadomie zasypiam chwilę później.

- * -

Budzę się poprzez silną potrzebę zaczerpnięcia tlenu, ponieważ, czuję, jak coś mnie przygniata. Mrugam kilkukrotnie, wreszcie otwierając oczy. Otwieram szeroko buzię, widząc Harry'ego leżącego prawie całym swoim ciałem na mnie.
Dlaczego śpimy razem? Przecież... No tak! Mentalnie uderzam się w czoło. Harry mówił mi, że pokój znajduje się po lewej stronie, a ja z moimi umiejętnościami rozróżniania stron weszłam do tej prawej. Geniusz, po prostu geniusz.
Próbuję zrzucić z siebie chłopaka, lecz wychodzi mi to bardzo nieudolnie. Wreszcie poddaję się i rzucam z powrotem na poduszkę. Najważniejsze, że jestem w stanie oddychać. Zauważam, że Harry zaczyna się poruszać. Wreszcie unosi głowę i spogląda na mnie z uśmiechem.
- Dzień dobry. - o w mordkę! Jaki on ma zachrypnięty głos rano! Rumienię się, zdając sobie sprawę, że ma na sobie jedynie bokserki, a do tego był tak blisko, całą noc.
Najgorsze jednak jest to, że wygląda to tak, jakbym sama weszła do jego łóżka. A ja po prostu, jak zwykle jestem nieuważna.
- No hej. - odpowiadam wreszcie, starając się trochę od niego odsunąć.
- Teraz uciekasz? - droczy się ze mną, czuję, że moje policzki są jeszcze bardziej czerwone, niż wcześniej, dlatego staram się zasłonić je włosami.
- Pomyliłam pokoje. Nie jestem dobra w rozróżnianiu lewej od prawej. - wzrusza ramionami, przyciągając kolana do klatki piersiowej.
- Jasne. - śmieje się chłopak, na co wywracam oczami.
Spoglądam na zegarek, który wskazuje dziesięć minut po dziewiątej rano.Pora się zbierać.
- Odwieziesz mnie? - pytam, bawiąc się palcami.
- Tak wcześnie? - jęczy, jednak nagle jego wyraz twarzy ulega zmianie, a ja już wiem, że mogę zacząć się bać, ponieważ nie  wróży to niczego dobrego. - A spotkasz się ze mną wieczorem? - pyta, mrużąc oczy, a na jego ustach majaczy uśmieszek, mówiący "Musisz się zgodzić".
Wzdycham ciężko, przytakując.
- Jeżeli dzięki temu wrócę do domu, to okej. - odpowiadam, opadając na miękkie poduszki. 
- Idź wziąć prysznic, ja pójdę do innej łazienki. Będę czekał w kuchni. - mówi Harry, wstając z łóżka. Kiedy się przeciąga, naprężają się jego mięśnie, odpłynę. Na litość boską, chłopaku odpuść mi już! - jęczę w myślach, odwracając wzrok.
Wreszcie wychodzi, ale na jego twarzy wciąż widnieje  ten głupi uśmieszek. Kieruję się do łazienki, w której wczoraj zostały moje ubrania.
Wskakuję szybko pod prysznic, tym razem bez problemu włączając wodę. Używam żelu pod prysznic należącego do chłopaka. Wiem, że go używa, ponieważ czuję go, kiedy jest bliżej.
Zakręcam wodę, okrywając ciało ręcznikiem. Włosy spinam w niechlujnego koka i myję zęby, jego szczoteczką. To obrzydliwe, ale mam nadzieję, że nic mi nie będzie.
Ubieram sukienkę z poprzedniego wieczoru, lecz zabieram jedne ze slipek należących do Harry'ego, ponieważ nie czuję się komfortowo w brudnej bieliźnie. Nikt nie czuje się w niej dobrze.
Gotowa opuszczam pomieszczenie, idąc od razu do kuchni. Chcę pozbyć się tych nie zbyt wygodnych rzeczy i założyć wreszcie coś o wiele bardziej dostosowanego do mojego gustu oraz wymagań. 
- Idziemy? - pytam, przekraczając próg salonu. Chłopak właśnie pije wodę z butelki. Znowu nie ze szklanki. Postanawiam to zignorować, ponieważ zaraz wracam do domu i nie będę narażona na sięgnięcie po taki napój. Wiem, że jestem przewrażliwiona, ale po prostu tak mam.
- Jasne. - odpowiada, gestem ręki wołając mnie do siebie. 
Idziemy do wyjścia ucinając sobie przyjemną pogawędkę, w której dowiaduję się, że Styles naprawdę zna tego typu filmy, które wczoraj puszczałam, ponieważ ma siostrę, która je uwielbia.
Choć nie mówi tego jasno, dobrze wiem, że podobają mu się i dlatego tak dobrze zna fabułę. Ciekawe, czy roni kilka łez oglądając je, zastanawiam się w drodze na parking.
W windzie po raz kolejny czuję, jak atmosfera zagęszcza się i kiedy Harry chce zrobić krok w moją stronę drzwi rozsuwają się, a do środka wchodzi trzech mężczyzn. Chłopak przyciąga mnie do siebie, pewnie żeby nie być tak blisko tych ludzi, którzy zaraz po wejściu zaczęli rozbierać mnie wzrokiem. Dosłownie.
Na parkingu panuje ruch. Widocznie mieszkają tu sami zabiegani ludzie. Są ubrani bardzo elegancko. Harry kompletnie do nich nie pasuje. 
Otwiera mi drzwi swojego Range Rovera. Dziękuję mu uśmiechem, który odwzajemnia. Wiem, że, gdy wsiadam bezczelnie lustruje moją pupę wzrokiem, jednak postanawiam nie reagować, nie chcąc przeciąga tego dłużej.
W drodze powrotnej słuchamy radia. Gdy lecą piosenki, które  znam, nucę je cicho pod nosem. Chłopak spogląda na mnie, co jakiś czas z zaciekawieniem. 
Kiedy zaczyna się utwór chłopaków z 5SOS "wherever you are", zaczynamy razem śpiewać. Czuję się odprężona, szczęśliwa i wiem, że właśnie takich chwil potrzebuję, a Harry może mi  je dać.
Podjeżdżamy pod mój dom. Wtedy od razu mina mi tężeje. Mama podlewa kwiaty przed budynkiem. Mam nadzieję, że nie jest w stanie zobaczyć chłopaka. Nie chcę niepotrzebnych awantur. 
Żegnam się z nim, a kiedy chcę wysiąść, chwyta mnie za ramię i delikatnie przyciąga do siebie. Muska swoimi ciepłymi wargami mój policzek, a nogi pode mną miękną.
- Będę o 18. - szepcze wprost do mojego ucha, wywołując u mnie ciarki na całym ciele.
Spuszczam głowę, chcąc zasłonić rumieńce i pospiesznie wychodzę z pojazdu. Macham mu jeszcze delikatnie, gdy przechodzę na chodnik. 
Nie odjeżdża. Dlaczego?
Idę w stronę mamy, a kiedy witam się z nią buziakiem, samochód wreszcie rusza. Czy to dziwne, że zależy mu na moim bezpieczeństwie? Mam nadzieję, że nie, bo bardzo mi to odpowiada. Świadomość, iż ktoś się Tobą przejmuje jest naprawdę przyjemna. Szczególnie, kiedy zostajesz tak zraniony, jak ja.

Mam tylko nadzieję, że Harry nie skrzywdzi mnie tak, jak zrobił to on.

czytasz? skomentuj – to daje naprawdę ogromną motywację!

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam!!! <3 ciekawe co będą robić o tej 18-tej! ;3 hihihi spali razem hahaha <3
    nie mogę się doczekać dalszego ciągu ;D trójgłowy pies jest najlepszy xd <3
    ile ja bym dała żeby móc przeczytać już następne części ale trzeba czekać, nie każ nam długo czekać ! ; )
    ~M.

    OdpowiedzUsuń
  2. SŁOOOODKIIIIII *_*_*_*_*
    Hahha, myślałam że ją pocałuje po tym jak "rzekomo" się na niego obraziła a tu taki nr ;D
    No nieźle <3
    Nie mogę się doczekać następnego <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  3. Uu... osiemnastka :D Ciekawe co się będzie działo ^^
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością !
    @awmyalien xxx.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta chemia pomiędzy nimi jest przesłodka. Śmiałam się przy fragmencie z pizzą, niekonwencjonalny flirt, całość na plus. Czekam na kolejny z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham, kocham i czekam na następy <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. JHDSJAHDAJGDha ♥ Rozdział wspaniały nie mogę się doczekać następnego... (Dziś komentarz taki krótki, po prostu mama mało czasu, przepraszam.) życzę weny :) ~@Stolen_Dance_1

    OdpowiedzUsuń
  8. uuu gorąco czekam na kolejny rozdział i zobaczymy co się dzieję

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo ;) Czekam na dalszy ciąg :D
    ||
    KawaiiCupcake <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć kochana! x
    Muszę przyznać, że ten rozdział wywołał u mnie naprawdę wiele radości, za co dziękuję. Harry wciąż pozostaje dla mnie dużą tajemnicą, ale powoli zdobywa moje serce. Jest naprawdę kochany, uroczy i co najważniejsze - troskliwy. Widać, że zależy mu na bezpieczeństwie Any. Ale mam też wrażenie, że trochę boi się bliskości, no nie wiem. Krępuje się czy coś? Ale z drugiej strony chce tej bliskości, bo przecież położył się w swoim łóżku, gdzie była już dziewczyna, a więc naprawdę chciał mieć ją blisko siebie. Inaczej poszedłby do zupełnie innego pomieszczenia. Jestem ciekawa tego ich wieczornego spotkania i co tam Harry szykuje dla naszej bohaterki. Czekam na rozdział kolejny, dużo weny i czasu Ci życzę! Przy okazji, zapraszam do siebie, może Cię coś zainteresuje? :) Trzymaj się mocno x

    Tess.
    http://tajemnicze-serce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń