środa, 30 kwietnia 2014

– Rozdział 5 –


Siedzę jeszcze chwilę przy laptopie, kiedy zdaję sobie sprawę, że jest prawie jedenasta. Rzucam wszystko na bok, biegnąc do garderoby, z której zabieram czystą bieliznę, ciemne spodnie, białą koszulkę i dżinsową kurtkę.
Wchodzę do łazienki wykonując poranne czynności, wkładam uprzednio wybrane rzeczy i na koniec związuje włosy w koczka na czubku głowy.
Przeglądam się w lustrze, a kiedy uznaję, że wyglądam w porządku opuszczam pomieszczenie. Chwytam jeszcze moją czarną torbę, którą przewieszam przez ramię i schodzę na dół.
- O, wychodzisz? Może Cię podwieźć? - pyta mama, gdy tylko staję w progu kuchni.
- W sumie... - zaczynam, spoglądając na zegarek, który wskazuje, że od spotkania dzielą mnie zaledwie dwadzieścia-dwie minuty, więc kiwam potwierdzająco głową. - Chętnie skorzystam. - posyłam jej uśmiech, po czym biorę jedno z czerwonych jabłek.
- Tylko wezmę torbę. Idź już do samochodu. - mówi, kierując się na górę. 
Idę do przedpokoju, zakładam białe trampki i wychodzę.
Stoję przy aucie, wystukując stopą jakiś rytm o podjazd. W końcu przychodzi mama i możemy odjechać. Miałam w planach spóźnienie, ale maksymalnie do piętnastu minut, a nie godziny. 

Kiedy parkujemy pod centrum, odpinam pasy bezpieczeństwa.
- Dziękuję. - rzucam, cmokając jej policzek i pospiesznie opuszczam pojazd. Czekam aż kobieta odjedzie, machając jeszcze na pożegnanie.
Biorę głęboki oddech, po czym ruszam w stronę umówionego miejsca spotkania. W mojej głowie pojawia się mnóstwo sprzecznych myśli. Mam wrażenie, że po prostu ktoś próbuje zrobić sobie ze mnie żarty, po czym wyskoczyć zza rogu i rzucić: "Zostałaś wkręcona!" albo "Jesteś w ukrytej kamerze". Cokolwiek. 
Lokal wydaje się przyjemny. Od razu po wejściu ogarnia mnie ciepło. Zajmuję jeden ze stolików przy oknie. Siadam na miękkim fotelu i zaczynam się zastanawiać, dlaczego go jeszcze nie ma? Przecież jest już prawie 12.30? 
- Dzień dobry! Co podać? - z zamyślenia wyrywa mnie głos kelnerki, która stoi nade mną, a jej usta są rozciągnięte w szerokim uśmiechu. Zastanawiam się chwilę, czy aby na pewno coś zamówić. Możliwe, że zaraz stąd wyjdę, ale...
- Gorącą czekoladę z bitą śmietaną. - mówię miło, unosząc kąciki ust w górę. Dziewczyna kiwa głową i odwraca się, aby wrócić za ladę, gdzie przygotuje napój dla mnie.
Wzdycham ciężko, zdając sobie sprawę z tego, że jestem naiwna. Jak mogłam w ogóle pomyśleć, że ktoś taki, jak on zwróci uwagę, na kogoś takiego, jak ja? Głupia, głupia...
- Proszę. Smacznego. - radość, która z niej emanuje, mogłaby choć częściowo przejść na moją osobę, poważnie, czy z jej ust kiedykolwiek schodzi uśmiech?
Dziękuję niemrawo za zamówienie, a ona odchodzi z powrotem w kierunku kasy, ponieważ jakaś grupka nastolatek czeka w kolejce.
Odwracam wzrok w stronę widoku za oknem. Obserwuję śpieszących się ludzi, którzy biegną przed siebie, a przy ich uszach mogę dostrzec telefony, przez które wciąż rozmawiają. Za każdym razem,kiedy kończą jedną rozmowę, sekundę później mają kolejną. Oni naprawdę tak potrafią? Kręcę głową w niedowierzaniu, orientując się, że wypiłam już cały swój napój.
Kieruję wzrok na zegar, wiszący nad wejściem – 13.15. To zbyt długo. Wstaję z fotela, biorąc do ręki kubek i torbę.
Podchodzę do kasy, ale na mojej drodze staje jakiś ciemnowłosy chłopak, który zaczyna krzyczeć na dziewczynę za ladą. Wyraz jej twarzy momentalnie ulega zmianie. Kuli się pod ilością jadu, którym przesiąknięte są jego słowa.
Odkładam rzeczy na bok, klepiąc go po ramieniu.
- Nie zapominasz się, człowieku! - krzyczę, odpychając go na bok. Jest zszokowany, jednak szybko odzyskuje rezon. Przerzuca swój atak na mnie, co przyjmuję z twardym wyrazem twarzy. Ja sobie poradzę. Jestem silna.
- Zamknij się, chyba, że chcesz żebym skopała Ci dupę! - warczę, mocno zaciskając pięści, kiedy po raz kolejny słyszę mnóstwo wyzwisk w moją stronę.
Chce coś powiedzieć, ale przerywa mu szum dochodzący z ulicy. Odwracamy głowy w odpowiednim kierunku, słuchając wymiany zdań.
- Mówię Ci, że ktoś włamał mi się na konto. Napisał do tej dziewczyny. Muszę jej to wytłumaczyć, mam nadzieję, że nie jest za późno i jeszcze tu będzie. - dlaczego odnoszę dziwne wrażenie, że ten ktoś mówi o mnie, a tym kimś jest właśnie Harry Styles?
Kręcę głową, wracając do osobnika stojącego naprzeciw mnie. Mierzymy się spojrzeniami. Kiedy próbuje zrobić krok w moją stronę, zostaje powstrzymany przez czyjąś dłoń na ramieniu. 
- Znowu, Joseph? - zachrypnięty, seksowny głos. Czuję, jak moje serce przyspiesza bicie. Zagryzam wargę, powoli cofając się do tyłu. Biorę moją torbę, a kubek odkładam po cichu do okienka obok lady.
Chcę jak najszybciej opuścić to miejsce, ponieważ odnoszę dziwne wrażenie, że zaczyna mnie to zbytnio przytłaczać.
Próbuję przemknąć niezauważona, ale niestety, nie udaje mi się to.
- Poczekaj! Pomogłaś mi! - uderzam się mentalnie otwartą dłonią w czoło, słysząc głos dziewczyny Odwracam się, czując zakłopotanie, gdyż oczy zgromadzonych są skupione na mnie. Przełykam nerwowo ślinę.
- Naprawdę to nic takiego. Muszę już iść i... 
- Jestem Gemma, a Ty? - przerywa mi w połowie zdania, wiedząc, że gdyby tego nie zrobiła po prostu bym stąd uciekła.
- Ana. - mówię cicho. Obawiałam się tego momentu, kiedy Styles zorientuje się, że to do mnie ktoś wysłał wiadomości z jego konta, no i stało się.
- To z Tobą miałem się tu spotkać? Znaczy... Kurczę, źle wyszło bo ktoś włamał mi się na mojego Tweet'a i wiesz... no przepraszam. - kiwam głową na znak, że rozumiem. - Pomogłaś mojej siostrze, dziękuję Ci. - dodaje jeszcze, uśmiechając się do mnie, a w jego policzkach pojawią się dołeczki. Zasysam wnętrze policzka, czując się naprawdę niezręcznie.
Joseph usiłuje wyrwać się Harry'emu, ale ten nie ustępuje, a ja wykorzystuję to jako moją szansę ucieczki od tego wszystkiego. Naprawdę nie jest  to komfortowe. 
Ostatni raz spoglądam na tych troje, z myślą, że jeszcze odwiedzę dziewczynę, aby z nią porozmawiać, ale dopiero wtedy, gdy nie będzie tu jej brata.
Kiedy upewniam się, że chłopa, który krzyczał na Gemma'ę skutecznie odwraca uwagę zielonookiego opuszczam biegiem lokal, biegnąc wzdłuż zatłoczonej ulicy, omal nie wpadając pod auto.
Słyszę za sobą głos, który nawołuje moje imię, lecz nie reaguję. Skręcam w jedną z uliczek i opadam na ziemię, osuwając się po ceglanej ścianie budynku.
Co to właśnie było? – myślę, zdając sobie sprawę, że choć tak naprawdę nie pisał do mnie Harry to i tak go poznałam, a do tego jego siostrę. Czy ja naprawdę jestem na tyle ślepa, że jej nie rozpoznałam? Oficjalnie możecie nazywać mnie idiotką, bo naprawdę nią jestem.
Kiedy doprowadzam się do porządku, postanawiam wrócić do kawiarni i porozmawiać z dziewczyną. Chciałabym, aby nie dawała się zastraszać jakiemuś dupkowi.

Na szczęście nie gubię się i spokojnie trafiam ponownie do lokalu. Wchodząc do niego, rozglądam się za nią, lecz nigdzie jej nie dostrzegam. Aż wreszcie podskakuję wystraszona, ponieważ pojawia się przede mną niczym z podziemi.
- Wystraszyłaś mnie! - mówię głośno, łapiąc się teatralnym gestem za serce, jednak ona wpatruje się we mnie jakby nie rozumiejąc. Wtedy mnie olśniewa. - Wybacz, stare nawyki. Mówiłam, że mnie wystraszyłaś. - powtarzam z uśmiechem, który odwzajemnia.
- Czemu uciekłaś, Ana? - pyta, przyglądając mi się  badawczo.
- Um, ja... Przytłoczyło mnie to trochę. - odpowiadam, delikatnie wzruszając ramionami.
- Och, rozumiem! Wiem, co masz na myśli. Mój brat bywa... onieśmielający. - śmieje się, na co jej wtóruję. 
- Nie zaprzeczę, ale... Przyszłam porozmawiać o tym chłopaku, który na Ciebie wrzeszczał. - zaczynam, a jej oczy od razu smutnieją. - Gemma... On nie ma prawa Cię tak traktować! I dobrze o tym wiesz! - dodaję, gestykulując rękoma.
- Ja... ja wiem. Tylko, że...
- To nie jest takie proste? - kończę za nią, na co kiwa głową. 
- On był moją przeszłością, bardzo ważną częścią jej. - wzdycha, siadając na jednym z krzeseł, wskazując, abym i ja zajęła jedno. Tak robię. - Widzisz, Joseph był moją pierwszą miłością i po prostu... On nie przyjmuje do wiadomości, że już nie będziemy razem. Widzisz, to tak jakby przez Harry'ego. Joseph był już z nami, kiedy mój brat zaczynał w tym programie, całe to zamieszanie... Za bardzo go przytłoczyło. Zostawił mnie, kilka dni później miał już nową dziewczynę. Kiedy zobaczył, jak wszystko się zmieniło, postanowił wrócić. Wiem, że to przez pieniądze i rozgłos. W moim sercu nie ma już miejsca dla kogoś takiego, jak on. Nie wiem, czy to rozumiesz, ale... On mnie zostawił. Znalazł sobie inną, tak szybko... - mówi, a głos jej się łamie. Sama czuję, że mam łzy w oczach. - Wybacz, nie powinnam. Ty pewnie uważasz, że jestem idiotką, ale to bolało Ana, cholernie. - kończy, chowając twarz w dłoniach.
- Gemma, ja... Ja nie jestem stąd. Musiałam wyjechać i zostawić wszystko. Byłam z nim trzy lata. Wystarczyły mu zaledwie dwa  dni od mojego wylotu. Uwierz, rozumiem Cię, jak nikt inny. - odwracam głowę, pospiesznie ocierając zabłąkaną słoną kropelkę na moim policzku.
- Och! Przepraszam. Więc, wiesz, co mam na myśli. - posyła mi blady uśmiech, wycierając dłońmi twarz. - A właśnie, mój brat przyjeżdża za chwilę, mogłabyś zostać? On chciał z Tobą porozmawiać. - przełykam wielką gulę, tworzącą się w moim gardle. O co mu jeszcze chodzi?
- Um... Okej. - odpowiadam niepewnie, spuszczając wzrok na moje splecione na stole palce.

Gdy czekamy na Harry'ego, oddajemy się miłej pogawędce o wszystkim, a zarazem niczym. Gemma jest naprawdę sympatyczną osobą. Mam nadzieję, że ona odbiera mnie równie pozytywnie, co ja ją.
Luźna atmosfera jednak znika, kiedy w drzwiach kawiarni pojawia się jej brat.
Spogląda na nas zaskoczony, lecz szybko szok zastępuje uśmiech. Kieruje się w naszą stronę. W momencie, w którym właśnie ma zająć miejsce obok, słyszymy dźwięk dzwoneczka, więc dziewczyna musi iść obsłużyć klienta.
Siedzimy w ciszy, która jest naprawdę niezręczna, a jak widać chłopak nie zamierza jej przerwać, więc wreszcie wypalam, nie wytrzymując napięcia.
- Możesz wreszcie powiedzieć, o co chodzi? - unosi głowę, przypatrując mi się. Dalej milczy, przez co wydaje z siebie jęk frustracji, wywołując u niego śmiech.
- Jesteś zabawna, kiedy się złościsz. - rzuca, rozsiadając się wygodniej na krześle. - Więc, Ano... Naprawdę przepraszam Cię za całe to zamieszanie. Jest mi głupio, wiesz... pewnie zrobiłaś sobie nadzieję, czy coś... Nie bierz tego do siebie, ale nie jestem na razie zainteresowany związkiem. - wzrusza ramionami, a ja czuję, jak się we mnie gotuje.
- Ty sobie żartujesz, prawda? Jeżeli myślisz, że choć przez chwilę myślałam o Tobie w taki sposób to jesteś... idiotą. Poważnie. - warczę, gromiąc go wzrokiem.
Znowu wybucha śmiechem. Spoglądam na niego zdezorientowana.
- Żartowałem o tym. Chciałem zobaczyć Twoją reakcję. - mówi, uśmiechając się szeroko. Szkoda tylko, że mnie nie jest tak wesoło.
- Zacznijmy jeszcze raz. Jestem Harry. - wyciąga w moim kierunku dłoń, zaskakując mnie tym. Odwzajemniam gest, nieco rozluźniając się w jego towarzystwie.
- Ana. - odpowiadam w tym samym momencie, w którym do lokalu wpada stado młodych dziewczyn z mordem w oczach. Dosłownie.

W co ja się wpakowałam?


czytasz? skomentuj, to daje naprawdę ogromną motywację!

12 komentarzy:

  1. Jezuuu, jestem! Wybacz, że ostatnio w ogóle nie komentowałam, ale jestem z rozdziałami na bieżąco :) Znalazłam chwilę czasu, by wyskrobać kilka słów, więc oto jestem!
    O Matko, ja chyba umarłabym na miejscu, gdyby z konta Harry'ego zostało wysłane mi takie zaproszenie! Choć wiemy, że to fałszywe i nie wiadomości nie wysłał Styles, to Ana nie powinna czuć się w jakiś sposób naiwna - no bo przecież kto by nie chciał poznać samego Harry'ego Stylesa? No właśnie. Tak czy siak do tego spotkania doszło, poznali się i tego im zazdroszczę! Fajnie, że zaczęli od nowa i wierzę, że ta znajomość będzie się rozwijała i może szła w jakimś konkretnym kierunku? ;>
    Joseph jest jakiś nienormalny. I Ana ma całkowitą rację - Gemma nie może pozwalać na takie zachowanie. Musi znaleźć jakiś sposób, by wyoślić mu, że między nimi naprawdę wszystko skończone i nie ma żadnego "ale". I mówią, że to kobiety tego nie rozumieją. Cóż, Joseph rzecz jasna wrócił z powodu rozgłosu, co jeszcze bardziej czyni go bezczelnym i bezwartościowym.
    Kochana, czekam na rozdział kolejny! Dużo, dużo weny i natchnienia. Całuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu ♥ Rozdział jest naprawdę PER-FECT! Kiedy skończyłam czytać ten rozdział chciałam go przeczytać jeszcze raz i jeszcze raz. Zaskoczyłaś mnie bardzo takim zwrotem akcji. Zdecydowanie jest to jak dla mnie jeden z najlepszych ff jakie czytam. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Życzę weny ~ @Stolen_Dance_1

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozwolę sobie na odzwierciedlenie moich odczuć w skrócie: jknfrkrfnmior. Jakie napięcie, strasznie się zasmuciłam, gdy Harry wszedł, mówiąc o tym zhackowanym koncie. Myślałam, że będzie wielkie love story, a on takie coś. I jeszcze ta sytuacja z Gem, przesłodko, kogoś mi Ana przypomina :) Zdanie o fankach z mordem w oczach mnie przeraziło, ale jednocześnie rozśmieszyło. I to jest rozdział! Czekam na kolejny z zniecierpliwieniem, powiadamiaj mnie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ! Zasmuciła mnie ta akcja, że ktoś mu się włamał na konto...serio, myślałam, że to będzie BIGLOVE a tu taki ch*uj :D
    Opowiadanie pełne niespodzianek, nie mogę się doczekać nowego rozdziału <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział <3 Jak zawsze zresztą, jesteś mistrzem <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Pisz szybciej bo nie mogę się doczekać co będzie dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. O BOŻE KOCHANY. Kocham to, zdecydowanie to kocham.
    Mam nadzieję, że będzie to blog, który skończysz, serio. Kocham go. Jak nie będziesz pisać tego bloga to skopie Ci dupę.
    Czekam co będzie dalej, jak się rozwinie relacja między Aną i Harrym. Kocham Gemmę, więc jej pojawienie się w opowiadaniu to jeden wielki PLUS kochana!
    Czekam na kolejny rozdział xx

    @iiwannabedrunk

    OdpowiedzUsuń
  8. ,,Nagle jasne światło padło mi na twarz. Usłyszałam tylko klakson auta, a potem coś we mnie uderzyło."
    CO SIĘ STAŁO Z LILY?
    JAK DENIS ZAREAGOWAŁ NA ODEJŚCIE MATKI?

    Dowiesz się czytając najnowszy rozdział na: http://never-go-away.blogspot.com/ :3 :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny!!! Nie mogę się doczekać rozwinięcia znajomości Harrego i Any :D
    Kocham tego bloga i jak go nie skończysz to naprawdę z @iiwannabedrunk skopiemy Ci dupę ^^ haha nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ;D
    ~M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział! ♥
    Ciekawa jestem, co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ZAJEBIOZA*.*

    OdpowiedzUsuń